Do końca emocjonujący, szczęśliwy dla śląskich drużyn, koszmarny dla warszawskich i krakowskich. Taki był rok 1935 w ekstraklasie. Z Ligą pożegnały się dwie zasłużone drużyny – Cracovia i Polonia Warszawa. Ruch po raz trzeci najlepszy w kraju.
© Autor: Jakub Malicki
Ekstraklasa vel „extra-klasa”, jak wówczas nazywali Ligę w prasie, wystartowała w składzie 11-zespołowym. Nietypowa liczba drużyn była skutkiem wdrażanej stopniowo reformy rozgrywek, z 12 drużyn w 1934 roku do 10 zespołów w 1936. I tak w roku poprzednim spadły z Ligi dwie drużyny – Podgórze i Strzelec, awans zaś uzyskał tylko Śląsk Świętochłowice, który w finałowym turnieju barażowym okazał się silniejszy od sąsiedniego Naprzodu Lipiny oraz Śmigłego Wilno.
Liga zainaugurowała sezon 31 marca meczami w Warszawie oraz Krakowie. O początku rozgrywek barwnie pisał redaktor „Przeglądu Sportowego”: „Na nieskalanie czystej do niedzieli tabeli tegorocznych mistrzostw Ligi, wpisaliśmy wczoraj dwa pierwsze wyniki: Legia – Wisła 4:0 i Garbarnia – Pogoń 1:1. Obecnie każda prawie niedziela, czy dzień świąteczny znaczyć się będzie w pochodzie z jednej strony do wielkiego tryumfu, a z drugiej do spadku w otchłań klasy A, cyferkami nowych wyników.
Pozostało ich do wypełnienia… drobnostka: jeszcze „tylko” 108 meczów mamy przed sobą. Sto osiem meczów – 164 godziny gry – niemal 7 dni bezustannej walki piłkarskiej na boiskach Warszawy, Krakowa, Wielkich Hajduków, Lwowa, Poznania i Łodzi. Sto osiem meczów, które wypełnią nową kartę w historii polskiej piłki nożnej, których przebieg zdecyduje o stanie i pełnej kasie jednych klubów, a o zapomnieniu i upadku drugich. Mecze niedzielne nie powiedziały na ogół wiele: spotkanie krakowskie utopiło technikę, szybkość i strzał w grzęzawisku boiska i z tego też względu nie dało prawie żadnego materiału porównawczego. Wiemy tylko tyle, że Pogoń jest groźna w napadzie, a Garbarnia dysponuje dobremi tyłami.[…]
O meczu warszawskim, który odbył się na boisku prawie normalnem, można mówić już bardziej konkretnie. Tak więc Legia zademonstrowała formę, która powinna jej w pierwszym okresie mistrzostw przynieść piękną wiązankę punktów. Zespół wojskowych jest dobrze przygotowany, wyrównany, kompletnie pozbawiony punktów wybitnie słabych.
Natomiast z Wisłą nie jest dobrze: zespół krakowski posiada wyraźne luki w tyłach, a w napadzie dysponuje kwintetem zbyt mało scementowanym, aby mógł być groźny dla przeciętnie nawet dobrej obrony przeciwnika.
Jakże odmienne były nastroje kibiców pod koniec sezonu, gdy Legia ledwie o punkt wyprzedziła spadającą z Ligi Cracovię, a Wisła uplasowała się na 4. miejscu w tabeli. Pogoni zabrakło punktu do zdobycia Mistrzostwa Polski, za to jej snajper – Michał Matyas wygrał klasyfikację ligowych strzelców z 22 bramkami na koncie.
Michał Matyas, król strzelców Ligi w 1935 roku; Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Do końca ważyły się losy tytułu oraz utrzymania w ekstraklasie. Zarówno dla Ruchu, jak i Cracovii, decydującym meczem był ten w Wielkich Hajdukach. Ruch nie mógł przegrać, by wygrać ligę, a „Pasy” musiały wygrać, by się utrzymać. Remis dał hajduczanom przewagę punktu w tabeli końcowej nad Pogonią, w porównaniu z którą mieli gorszy bilans bramkowy i gdyby przegrali ostatni mecz – tytuł wróciłby po 9 latach do Lwowa.
Ruch na szczycie, Cracovia na dnie. Remis w Wielkich Hajdukach dał „Niebieskim” mistrzostwo, a Cracovii degradację z Ligi; Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Czy zasłużenie Ruch został Mistrzem Polski AD 1935? Jako jedyny wśród ligowców nie przegrał meczu u siebie, atutem na pewno był powrót na odnowiony stadion w Wielkich Hajdukach, który w następnym roku zyska także nowoczesną zadaszoną trybunę. O jakości sportowej Ruchu pisali w „Przeglądzie Sportowym”: Drużyna ambitna, lecz o zmiennej formie, stworzyła „żelbetonowy fundament pod budowę gmachu mistrzowskiego”. Ruch nie zdominował Ligi tak jak rok wcześniej, „Niebieskim” przydarzyły się niespodziewane porażki, jak ta w Warszawie z Legią.
O Cracovii pisano po meczu w Chorzowie: „Tylko tragedią nazwać można spadek do klasy A – Cracovii! Ani jej piękne końcowe wyniki (pokonanie Warty 3-1 i remis z Ruchem 1-1), ani zupełnie niezła forma taktyczna zespołu, ani posiadanie paru wybitnych jednostek, ani suchy bilans bramkowy (34:34) – nie predestynowałyby takiej drużyny do wyłączenia jej z… naszej extra-klasy. Ale stało się. Przepis jest przepisem i musi być uszanowany […]”.
Niebywale chimeryczną formę prezentowała wspomniana wyżej Legia. Potrafiła pokonać 6-0 Ruch w Warszawie czy 4-2 Wartę, ale na wyjazdach poległa wyraźnie z Cracovią (1-4) czy nawet słabiutką Polonią (0-1), a najgorszy koszmar „zafundowali” Legii „Chłopcy z Ludwinowa”, gromiąc warszawian 8-0.
W trzech meczach padało po 9 bramek. Pogoń pokonała Warszawiankę 7-2, Wisła rozgromiła Polonię 8-1 oraz…
9 bramek widzieli też widzowie w Warszawie, gdzie Legia wygrała u siebie ze Śląskiem 5-4.
Warto wspomnieć także o Śląsku w kontekście jego herbu. Jak wspominałem przy okazji wpisu o tym klubie, nie dotarłem do źródeł określających wygląd przedwojennego znaku klubu. Pozostaje odwzorowanie emblematu widniejącego na koszulach zawodników. W 1935 roku na pasiastych koszulach nosili naszywkę z okrągłą tarczą z pasem w skos i napisem „KS Śląsk”. Kolor naszywki pozostaje zagadką, przypuszczalnie była biało-niebieska. Podobnie na koszuli bramkarza Wisły znajdziemy nieco inne logo – zamiast roku założenia pod gwiazdą widniała nazwa miasta – „Kraków” lub „w Krakowie”. W następnym roku herb „Białej Gwiazdy” został bardziej zmieniony – dodano niebieski pas po skosie i zmieniono rysunek tarczy. O tym jednak przeczytacie w następnym wpisie dotyczącym historii Ligi.
Końcowa tabela Ligi w 1935 roku:
Źródła:
Rocznik 1935 „Przeglądu Sportowego”
Encyklopedia Piłkarska FUJI, tom 25: O tytuł Mistrza Polski; Katowice 2000
https://pl.wikipedia.org/wiki/Liga_polska_w_pi%C5%82ce_no%C5%BCnej_(1935)
dostęp: 2017-02-04