Legia Mistrz Polski 2018Legia płaci swoim zawodnikom 5-krotnie więcej niż Jagiellonia Białystok, jak wynika z raportu Deloitte. Dlaczego więc obie drużyny walczyły o mistrzostwo do ostatniej kolejki? Kto jeszcze zaliczy sezon 2017/18 do udanych i dlaczego Lech miał niewielkie szanse na mistrzostwo?


© Autor: Jakub Malicki

90 lat temu odbywał się drugi sezon w historii Ligi Państwowej, którą obecnie zwiemy ekstraklasą. Wówczas były to amatorskie rozgrywki, kluby miały zakaz płacenia pensji piłkarzom, a najsilniejszą drużyną okazała się Wisła Kraków, która broniła tytułu Mistrza Polski. W 28 meczach „Biała Gwiazda” odniosła 20 zwycięstw i 2 remisy, strzeliła rywalom aż 98 goli. Sezon charakteryzował się rekordową liczbą walkowerów, na którą wpływ miało wycofanie Toruńskiego Klubu Sportowego z rozgrywek w trakcie sezonu, ale także przerywanie meczów po wtargnięciu kibiców na boisko, co najczęściej działo się w meczach Śląska Świętochłowice.

Mistrzostwa Polski 1928Czytaj więcej o rozgrywkach w 1928 r. >>

Historia zatoczyła koło, sezon 2017/18 zostanie również zapamiętany dzięki burdom na trybunach i przerwanym spotkaniom… Najbardziej żenująco zakończył się mecz decydujący o Mistrzostwie Polski AD 2018, który został przerwany przez sympatyków (czy raczej fanatyków) poznańskiego klubu. Oprócz walkowera w meczu Lecha z Legią, również derby Górnego Śląska, czyli mecz Piasta z Górnikiem, został zweryfikowany na 0-3, przez co gliwiczanie do ostatniej kolejki walczyli o utrzymanie (w meczu z Górnikiem prowadzili 1-0 do 81 minuty, w której przerwano mecz). Do niechlubnej historii rozgrywek, przejdzie także ostrzał racami sektora kibiców Wisły Kraków, podczas meczu derbowego na stadionie Cracovii. Mecz dokończono, Wisła wygrała 4-1, ale w świat poszły zdjęcia scen przy ul. Kałuży, niczym piekielne obrazy z „Boskiej komedii” Dantego.


Z racami źle, bez kibiców jeszcze gorzej

Okrutny paradoks Ekstraklasy polega na tym, że ekscesy na trybunach budują koszmarny obraz organizatorów rozgrywek w opinii publicznej, godzą w ich wiarygodność, mogą zniechęcać firmy do inwestowania w nasz futbol, a potencjalnych kibiców do przyjścia na mecz. Żeby Ekstraklasa rozwijała się, powinna konkurować z centrami rozrywki o klienta, jednak kojarzona z marnym poziomem sportowym i brakiem bezpieczeństwa na trybunach – bo taki obraz jest często eksponowany w mediach – staje się synonimem „obciachu” u ludzi nie interesujących się polską ligą.

Galeria z meczu Wisła-Cracovia 2017Oprawa kibiców Wisły przed meczem z Cracovią w sierpniu 2017 r.

Z drugiej jednak strony, polskie stadiony bez dopingu i opraw kibicowskich zupełnie tracą swój urok, wobec przeciętnych meczów pod względem tempa gry i świadomości, jak niewiele znaczymy na klubowej arenie międzynarodowej. Bo jak tu budować prestiż ligi, skoro już po wakacjach nie mamy żadnego klubu w europejskich rozgrywkach, a rywalami nie do przejścia okazują się drużyny z Litwy, Azerbejdżanu, Kazachstanu czy Mołdawii. Polski kibic utkwił w megalomańskim poczuciu bycia częścią wielkiego piłkarskiego ośrodka i po każdym losowaniu rundy eliminacyjnej europejskich pucharów z góry spogląda na rywali. Tyle, że z każdym rokiem nasze kluby poznają smak porażki z coraz to bardziej egzotycznymi rywalami. Oczywiście tego lata polskie drużyny mogą sprawić kilka niespodzianek, które zmienią szary krajobraz rodzimej piłki klubowej – ot piękno sportu – np. Legia dotrze do ostatniej rundy eliminacji Ligi Mistrzów, a dwie drużyny przejdą eliminacje do fazy grupowej Ligi Europy i nagle dołączymy do grona europejskich średniaków. Jednak bardziej prawdopodobne, że pozostanie nam cieszyć się, jeśli wszystkie drużyny przebrną przez pierwszą przeszkodę w eliminacjach pucharowych…

Dodajmy, że na ten moment Ekstraklasa zajmuje 21. miejsce w rankingu UEFA, wyprzedzają nas m.in. Rumuni, Cypryjczycy, Izraelczycy czy Duńczycy. Pod względem przychodów zbliżyliśmy się do średniaków zachodnioeuropejskich, gonimy ligę szkocką, austriacką czy duńską. Co prawda, polskie kluby mają o 30-40% mniejsze wpływy od sponsorów, w porównaniu z Austriakami, Szwedami czy Duńczykami, ale wyższe z praw telewizyjnych od dwóch wymienionych jako pierwsze. Biorąc pod uwagę zainteresowanie kibiców (medialność), infrastrukturę, powinniśmy celować w europejską 15, ale w ostatniej dekadzie najwyżej dobrnęliśmy do 18 miejsca w rankingu UEFA (2017 r.). Wydaje się jednak, że trudno będzie wykonać krok do przodu, bez przyjęcia odpowiedniej strategii przez kluby z największym potencjałem. Z finansami radzą sobie coraz lepiej i na szczęście trudno znaleźć dziś w Ekstraklasie klub, który jest na granicy wypłacalności, bo nawet jeśli wpłaty od sponsorów nie pokrywają wydatków, to samorządy nie skąpią kasy na utrzymanie ekstraklasowych drużyn w swoich miastach.


Przychody i wynagrodzenia w klubach Ekstraklasy

Autorzy kultowej „Futbonomii”, Simon Kuper i Stefan Szymański, wymieniają wynagrodzenia zawodników wśród czynników mających największy wpływ na sukces sportowy klubu. Dlatego z zainteresowaniem przejrzałem najnowszy raport Deloitte, w którym zestawiono przychody klubów ekstraklasy oraz koszty wynagrodzeń w każdym klubie. Raport powstał na bazie deklaracji klubów co do wielkości wpływów z praw do transmisji telewizyjnych, dnia meczowego i sponsorów. Niestety raport zawiera podsumowanie roku 2017, a nie ostatniego sezonu, stąd dane finansowe beniaminków – Górnika Zabrze i Sandecji Nowy Sącz są niepełne. Ponad to, właściciele klubu z Niecieczy nie ujawnili wysokości przychodów klubu, dlatego w raporcie oszacowano wysokość wpływów.

Ranking Deloitte 2018Zestawienie przychodów klubów z wynagrodzeniami w milionach zł / Źródło: Raport Deloitte

W powyższej tabeli zestawiłem przychody klubów z wysokością wynagrodzeń w każdym z nich (w raporcie zostały określone procentowo) oraz obliczyłem ile kosztował każdy zdobyty punkt przez dany klub. W dzisiejszych czasach futbol to przede wszystkim biznes, nad czym osobiście boleję, bo korporacje dławią ducha sportu, ale też można zauważyć pozytywne cechy profesjonalizacji sportu – kluby zaczęły dbać o wizualną stronę meczu i futbol stał się atrakcyjny także dla bardziej wrażliwych odbiorców.

Jakie więc płyną wnioski z raportu Deloitte, przygotowanego dla Ekstraklasy?


Niezagrożona hegemonia Legii

Dlaczego w Warszawie nie lubią Wisły Kraków? Ponieważ „Biała Gwiazda” jako jedyny klub w XXI wieku wprawił fanów Legii w kompleksy. Warszawski kibic co najmniej od połowy lat 90-tych widział „Wojskowych” co roku na fotelu Mistrza Polski, ale dopiero po tym sezonie Legia dogoniła Wisłę w liczbie tytułów mistrzowskich uzyskanych w XXI wieku (po 7) oraz ogółem (13). Co więcej, kibice Legii świętowali tytuł pod hasłem „LEG14”, przypominając tym samym hańbiący sezon 1992/93, w którym odbywał się wyścig o największego łapówkarza ligi. Wyścig wygrany wówczas przez Legię po skandalicznym meczu w Krakowie, którego wynik (0-6) został unieważniony przez PZPN, a złote medale MP wręczone Lechowi…

W tym sezonie przez moment zanosiło się na powtórkę sytuacji sprzed 3 lat, gdy Lech na finiszu rozgrywek złapał progres formy i wyprzedził przeciętną Legię, zdobywając mistrzostwo Polski. Jednak tym razem słaba Legia, targana kryzysem po szybkim odpadnięciu z europejskich pucharów, bezbarwna na boisku, dwukrotnie zmieniająca trenera, wytrzymała presję w finalnym starciu i zostawiła rywali w tyle. Odjechała pozostałym klubom głównie pod względem finansowym i marketingowym, zbudowała sobie pozycję klubu o największym potencjale sponsoringowym. Dzięki temu, w 2017 roku Legia wydała na wynagrodzenia blisko 83 miliony złotych, ponad dwukrotnie więcej od Lecha Poznań, który uchodził za najgroźniejszego rywala oraz 5-krotnie więcej od Jagielloni, której jednak nie potrafiła pokonać w tym sezonie (dwukrotnie przegrała w sezonie zasadniczym 0-2, 0-1, a w rundzie finałowej padł remis 0-0). Jeśli wspomnimy kompromitujące porażki warszawian w Niecieczy (0-1), Krakowie (1-2 z Cracovią) czy Gdyni (1-2), to wyłania się obraz drużyny dalekiej od ideału.

Galeria z meczu Wisła-Legia 2018Legia wygrała 5 meczów z 7 w rundzie mistrzowskiej, w tym „chodzony” przy Reymonta

A jednak Legia ustrzeliła w tym sezonie dublet, co daje podstawy przypuszczać, że gdy uporządkuje sprawy w pionie sportowym, pójdzie śladem Juventusu, Rosenborga lub, o zgrozo, Skonto Ryga z lat 1991-2004, kolekcjonując następne krajowe tytuły.


Jagiellonia najbardziej efektywna

Z ligowych rywali, to Jagiellonia najbardziej naraziła się warszawiakom, nie tylko zakazem wniesienia legijnych flag na swój stadion, ale przede wszystkim nie przegrała z Legią w całym sezonie. Romantycy futbolu pewnie trzymali kciuki w ostatniej kolejce, by Jaga pokonała Wisłę Płock, a Legia przegrała w Poznaniu, dzięki czemu tytuł mistrzowski po raz pierwszy w historii trafiłby do drużyny z Białegostoku. Jak pamiętacie, Jagiellonia wygrała swój mecz 2-1, ale Legia wytrzymała presję w Poznaniu, strzelając 2 bramki Lechowi, więc w stolicy województwa podlaskiego musieli zadowolić się drugim z kolei tytułem wicemistrzowskim.

Galeria z meczu Wisła-Jagiellonia 2018Były bramkarz Wisły, Mariusz Pawełek, wrócił na stadion przy ul. Reymonta jako zawodnik Jagielloni

Jagiellonia jest dla mnie uosobieniem powiedzenia „тише едешь, дальше будешь”. Klub o średniej wielkości budżecie (30 mln zł), wydający na wynagrodzenia mniej niż połowa ligowych rywali, pokazał, że wcale nie trzeba inwestować dziesiątek milionów w drużynę, żeby utrzymać się w czołówce Ekstraklasy. W Białymstoku powoli budują markę klubu regionalnego, krocząc drogą Lecha Poznań, ale bez pompowania presji w stylu „Idziemy na majstra”, które rokrocznie okazują się powodem frustracji w stolicy Wielkopolski.


Status quo Lecha

W ciągu ostatnich 10 lat, Lech Poznań tylko trzy sezony kończył poza podium, a dwukrotnie zdobywał tytuł Mistrza Polski. Jednak w ostatnich trzech sezonach nie byli nawet drugą siłą w rozgrywkach, dlaczego więc w Poznaniu mieli świętować w tym roku?

Lech zbudował markę klubu stabilnego, inwestującego w szkolenie piłkarzy, wyszukującego talenty do oszlifowania w kilku wielkopolskich akademiach i umiejętnie wprowadzającego młodych zawodników do Ekstraklasy. W 2017 roku zarobili na sprzedaży młodych zawodników, Tomasza Kędziory, Dawida Kownackiego i Jana Bednarka, rekordowe – w polskich warunkach – 56 milionów złotych (nie wliczane do przychodów w raporcie Deloitte)!

Wydaje się jednak, że strategia promocji wyróżniających się młodych zawodników nie prowadzi do sukcesów, nawet w mało konkurencyjnej polskiej lidze. Sprzedanie rozwijających się graczy i zastąpienie tanimi obcokrajowcami (patrząc na tabelę wynagrodzeń), może być powodem do satysfakcji działu księgowości, ale sukcesów sportowych nie przyniesie.

Lech miał na starcie rozgrywek niewielkie szanse by przeciwstawić się Legii, gdyż przeznaczył na wynagrodzenia piłkarzy 2,5-krotnie mniej od rywala i nie miał w składzie liderów zdolnych do dźwignięcia drużyny w trudnych momentach, takich jak np. Kucharczyk czy Radović. Najwięcej goli dla Lecha zdobył Duńczyk Chrystian Gytkjær, jednak mimo 19 trafień, trudno uznać go za wybitnego napastnika, w końcówce sezonu skuteczność pod bramką rywali była słabą stroną „Kolejorza”.

Galeria z meczu Wisła-Lech 2018Christian Gytkjær strzelił hat-tricka w meczu przeciwko Wiśle

Jesienią Lech wysoko pokonał (3-0) przy Bułgarskiej borykającą się z kryzysem Legię, a wiosną niespodziewanie – po pechowej porażce 1-2 w Warszawie – złapali świetną formę i wygrali cztery ostatnie mecze: 5-1 z Jagiellonią, 3-0 z Lechią, 3-1 z Wisłą i 3-1 z Górnikiem Zabrze, co dało im pozycję lidera po 30 kolejkach. Wydawało się, że w rundzie mistrzowskiej „Kolejorz” miał najłatwiejszą drogę do tytułu – z czterema meczami na własnym stadionie, w tym z najsilniejszymi rywalami: Legią, Jagiellonią i Górnikiem.

Galeria z meczu Wisła-Lech 2018Przed meczem z Lechem w rundzie mistrzowskiej, Wisła pożegnała Arkadiusza Głowackiego i Pawła Brożka, który strzelił wyrównującego gola

Niepokonany u siebie Lech w rundzie zasadniczej, przegrał jednak wszystkie mecze domowe w mistrzowskiej, czym rozsierdził swoich fanów i spowodował domysły, że w klubie nie chcą tytułu lub drużyna poddała się presji…

Lech wydawał się klubem perfekcyjnie zarządzanym w ostatnich latach, silną wielkopolską marką, sportową wizytówką i dumą poznaniaków. W dniu meczu całe miasto przywdziewało niebieskie szaty, a na stadionie przez cały mecz trwał energiczny doping. Pomimo braku sukcesów w Europie, czy nawet w Ekstraklasie, Poznań mógł pochwalić się najwyższą frekwencją na stadiach w Polsce, co także przełożyło się na wpływy z dnia meczowego i optymistyczną sytuacją finansową, a jednak… w maju 2018 roku „Kolejorz” przeżył traumę dekady, dopełnioną skandalem w ostatnim meczu sezonu.

Ranking Deloitte 2018Lech i Górnik miały najwyższą frekwencję w sezonie 2017/18 / Źródło: Raport Deloitte


Górnik wzorem dla ligowców

Patrząc na dane finansowe w raporcie, za absolutny wzór można uznać Górnika Zabrze – choć pamiętajmy, że połowę 2017 roku spędzili w I lidze, w której dopiero 6 kolejnych zwycięstw na koniec sezonu doprowadził ich do Ekstraklasy. W historii często zdarzało się, że beniaminek okazywał się „czarnym koniem” rozgrywek, więc sam wynik Górnika i kwalifikacja do europejskich pucharów nie jest osiągnięciem bez precedensu. Górnikowi udało się jednak zbudować świetną atmosferę (wizerunek) wokół klubu – czego odzwierciedleniem jest wysoka frekwencja na trybunach, druga w Polsce, oraz wprowadzenie swoich młodych zawodników do reprezentacji Polski.

Galeria z meczu Wisła-Górnik Zabrze 2017Trener Marcin Brosz zbudował w Zabrzu drużynę na miarę europejskich pucharów?


Przebojowy Carlitos został królem strzelców

Jak widzimy po raporcie przychodów i wynagrodzeń, Wisła Kraków osiągnęła wynik na miarę możliwości finansowych, choć do ostatniej kolejki miała szanse na występ w europejskich pucharach, za którymi tęsknią fani „Białej Gwiazdy”. Wydaje się jednak, że to nie jest jeszcze moment, w którym Wiślaków stać na wygranie Ligi, a i perspektywa gry w lipcowych eliminacjach nie była korzystna dla drużyny, którą czeka kolejna przebudowa. W zeszłym sezonie Wisła zagrała wyśmienity mecz w Warszawie (zwycięstwo 2-0), zdominowała Cracovię w meczach derbowych, ale kompletnie zawiodła w pojedynkach np. z Koroną Kielce (1-2, 1-1 w rundzie zasadniczej, porażka w Pucharze Polski). Ze strzelonych przez drużynę 51 bramek, 24 zdobył Carlitos i w moim odczuciu był to najlepszy piłkarz ligi w całym sezonie.

Galeria z meczu Wisła-Śląsk Wrocław 2018Carlitos strzelił hat-tricka w meczu ze Śląskiem

W rundzie finałowej Wisła totalnie zawiodła w meczu z Legią, ale w pozostałych widać było zalążki niezłej drużyny, poprawnej w obronie, a w ofensywie ciągniętej przez trzech Hiszpanów – Pola Lloncha, Jesusa Imaza i Carlitosa. Wzmocnienie składu 2 pomocnikami i napastnikiem powinno dać drużynie spory progres w przyszłym sezonie, ale już po tygodniu od zakończenia rozgrywek wiemy, że „Białą Gwiazdę” czeka kolejna rewolucja kadrowa. Dla kibiców najbardziej bolesne było odejście Lloncha do Willem II Tilburg, także Carlitos ma być sprzedany. Na ten moment klub z największym potencjałem marketingowym w południowej Polsce, potrzebuje spokoju i konsekwentnej pracy organicznej, opracowania strategii rozwoju na następne lata oraz pozyskania nowych sponsorów, bo pod tym względem jest w Krakowie dużo do zrobienia.


Lechia i Sandecja najbardziej zawiodły

Spośród drużyn, które zakończony sezon powinny uznać za nieudany, wspomnijmy beniaminka z Nowego Sącza oraz Lechię Gdańsk. Dane finansowe Sandecji mamy niepełne, ponieważ tylko pół roku 2017 spędziła w Ekstraklasie. Beniaminek nie był gotowy na występy w elicie, o czym świadczy forma sportowa (22 kolejne mecze bez zwycięstwa), infrastruktura (mecze w Niecieczy, oddalonej o 80 km od Nowego Sącza) i wizerunkowo (happening z testami medycznymi Freddiego Adu, konflikt pomiędzy trenerem, a dyrektorem sportowym). Jeśli dodamy zachowanie kibiców z Nowego Sącza (i zaprzyjaźnionych z nimi kiboli Cracovii), którzy postanowili zdemolować trybunę na stadionie Wisły, kształtuje się ponury obraz klubu, dla którego gra w Ekstraklasie miała być impulsem do rozwoju.

Galeria z meczu Wisła-Sandecja 2017Kibole Sandecji nie pomogli swojej drużynie w Krakowie, po odpaleniu rac Carlitos strzelił na 2-0

W Gdańsku mają piękny stadion oraz drużynę znanych kopaczy, która miała go zapełnić, suto opłacaną – wychodzi blisko 900 tys. za każdy punkt, wnioskując po raporcie finansowym. Czego więc zabrakło, by projekt „Lechia” osiągnął sukces? Na pewno brakowało ambicji w drużynie, bo Lechiści wywalczyli jedynie 39 punktów i do przedostatniej kolejki nie byli pewni utrzymania w Ekstraklasie. Odnieśli zaledwie 9 zwycięstw, z czego 3 nad Arką i stracili aż 58 bramek w sezonie – więcej straciła tylko Nieciecza – powinny władzom klubu dać sporo do myślenia przed nowym sezonem. Lechia miała walczyć o europejskie puchary, a cudownym zrządzeniem losu, majestatyczna Arena Gdańsk nie znajdzie się wśród I-ligowych obiektów stadiono-podobnych.


Kolorowe stroje bezbarwnych przeciętniaków

Pozostałe kluby mogłyby być atrakcyjne jedynie dla swoich kibiców. A tych nie było wielu, jeśli spojrzeć na frekwencję na stadionie Cracovii, w Płocku, Gliwicach czy Niecieczy. Ostatni wymienieni żegnają się po 3 latach z elitą i możemy stwierdzić, że klub ten – poza mianem najmniejszej miejscowości w historii – nic ciekawego nie wniósł do Ekstraklasy. Szanuję właścicieli Bruk-Betu za zrealizowanie marzeń o dotarciu do elity, wybudowanie kameralnego stadionu pośród pól kukurydzy, ale klub wyglądał jak spot reklamowy, a nie wizytówka podtarnowskiej piłki.

Galeria z meczu Wisła-Arka Gdynia 2018Zoran Arsenić strzelił dwie bramki Arce, obie po błędach bramkarza Pavelsa Steinborsa

Arka Gdynia zaczęła sezon od bojów z duńskim FC Midtjylland w eliminacjach Ligi Europy i miała nawet szansę przejść bardziej utytułowanego rywala (3-2, 1-2). W lidze miała niezłą rundę jesienną, gdy liczono, że trafi do grupy mistrzowskiej, ale wiosną nie zrealizowali celu i jeszcze przegrali z Legią (1-2) mecz finałowy o Puchar Polski. Patrząc na wysokość wynagrodzeń w Gdyni, wydaje się, że osiągnęli wynik na miarę możliwości. W przeciwieństwie do Zagłębia Lubin, które po niezłej pierwszej części sezonu, straciło zimą formę i najlepszego snajpera – Jakub Świerczok odszedł do Łudogorca Razgrad, Mistrza Bułgarii.

Galeria z meczu Wisła-Zagłębie Lubin 2018W rundzie mistrzowskiej Wisła zrewanżowała się Zagłębiu za dwie porażki w sezonie zasadniczymi

Na koniec wypada poświęcić kilka słów znakom klubów i działaniom marketingowym. O herbie każdej z drużyn już pisałem na łamach serwisu, dwie najsłabsze ekipy miały również najmniej interesujące emblematy, więc pod tym względem ani Sandecji, ani Niecieczy nie będzie mi brakowało w Ekstraklasie. Rebranding przydałby się także Koronie Kielce i Wiśle Płock, nie jestem fanem również herbu Piasta, choć doceniam ich marketingowców za aktywność w mediach społecznościowych. Na pochwałę zasługuje Śląsk Wrocław, który miał piękne zielone koszulki w tym sezonie, ze złotymi detalami, w tym całkiem zgrabnie wyrysowanym logotypem 70-lecia.

Od strony wizualnej, Ekstraklasie nie można nic zarzucić, szeroko i konsekwentnie stosują elementy identyfikacji na stadionach i w mediach. A jednak frekwencja na większości stadionów jest daleka od satysfakcjonującej. Moda na futbol nie przekłada się na uczestnictwo kibiców w meczach, wydaje się, że nie pomagają także akcje okolicznościowe, typu mikołajki. Potrzeba większej aktywności klubów w kształtowaniu swojego wizerunku, bardziej lokalnego, zaczepnego i angażującego fanów, ewentualnie sukcesów w europejskich pucharach i kontraktowania gwiazd, ale takie cele obecnie pozostają tylko w sferze marzeń sympatyków ligi.


Tabela grupy mistrzowskiej:

Legia Warszawa, Ekstraklasa 2017-2018Jagiellonia Białystok, Ekstraklasa 2017-2018Lech Poznań, Ekstraklasa 2017-2018Górnik Zabrze, Ekstraklasa 2017-2018Wisła Płock, Ekstraklasa 2017-2018Wisła Kraków, Ekstraklasa 2017-2018Zagłębie Lubin, Ekstraklasa 2017-2018Korona Kielce, Ekstraklasa 2017-2018


Tabela grupy spadkowej:

Cracovia, Ekstraklasa 2017-2018Śląsk Wrocław, Ekstraklasa 2017-2018Pogoń Szczecin, Ekstraklasa 2017-2018Arka Gdynia, Ekstraklasa 2017-2018Lechia Gdańsk, Ekstraklasa 2017-2018Piast Gliwice, Ekstraklasa 2017-2018Bruk-Bet Termalica Nieciecza, Ekstraklasa 2017-2018Sandecja Nowy Sącz, Ekstraklasa 2017-2018


Źródła:
Raport „Piłkarska liga finansowa – rok 2017” / Deloitte
Zdjęcia meczowe: Jakub Malicki / kubamalicki.pl

Dziękuję Wiśle Kraków za przyznanie akredytacji na mecze Ekstraklasy.