110 lat Wisły Kraków plakatZrodziła je ta sama potrzeba – poinformowania o wydarzeniu, na które chcemy zaprosić widzów. Czy jednak grafikę reklamową można uznać za najwyższe stadium ewolucji plakatu?

Wczorajszy wpis zacząłem od prowokacyjnego stwierdzenia, że sport to biznes. Oczywiście w naszej rzeczywistości rozbujanego kapitalizmu reglamentowanego, mechanizmy rynkowe dotykają niemal każdej działalności człowieka. Nawet mistrz olimpijski w cymbergaja potrzebowałby mecenasa, dzięki któremu mógłby poświęcić się uprawianej dyscyplinie, bez zmartwienia, z czego zapłaci rachunki i czy będzie go stać na podróż do miejsca rozgrywania zawodów. Jednak jest coś w sporcie znacznie bardziej wartościowego niż pieniądze. Coś, co pcha młodego człowieka w szereg wyrzeczeń, poświęcenie bez jakiejkolwiek gwarancji nagrody. Jak nazwalibyście to „coś”?

Z artystami podobnie jak ze sportowcami, niewielu utrzymuje się tylko z owoców swojego talentu i pracowitości (nie mylić z „celebrytkami”), przeważnie zaś ich życie to harówka i jej owoce odłożone w czasie… lub praca w agencji reklamowej, częściej wypalająca niż rozwijająca.

Zapewne dlatego coraz trudniej w naszych miastach znaleźć plakat autorski. Z każdej strony krzyczą do nas reklamy, powtarzalne, zaczepne, czasem prowokujące, lecz trudno znaleźć w tych obrazach jakąś opowieść lub refleksję, poza propagandowym komunikatem, że nasz produkt jest warty wydania kilku (częściej kilkuset) złotych.

Nie zamierzam bawić się tu w ideologa, a tym bardziej krytyka rzeczywistości, choć nie trudno zauważyć skutków technologicznej rewolucji, także wizualnej – wszak przez lata Polska słynęła z wybitnych poetów obrazu, tworzących tzw. polską szkołę plakatu. Tacy twórcy jak Henryk Tomaszewski, Roman Cieślewicz, Waldemar Świerży, Maciej Urbaniec czy Franciszek Starowieyski zasłynęli dzięki genialnym plakatom społecznym, filmowym i teatralnym, rzadziej podejmowali tematykę sportową.

Plakat autorski
W katalogach z wystaw oraz portfolio wybitnych polskich twórców grafiki użytkowej z XX wieku znajdziemy niebanalne dzieła o tematyce sportowej. Na początku warto przywołać definicję plakatu i w tym celu posłużę się wypowiedzią Macieja Urbańca, jednego z bardziej uznanych polskich plakacistów. Zdaniem Urbańca, „Wartość plakatu wyraża się jasnością i lapidarnością wypowiedzi – jest tym lepszy, im prościej ukazuje istotę sprawy”. I dalej autor ten słusznie zauważył, że „sport i sztukę łączy jedna z najpiękniejszych idei humanistycznych. Istota tej idei tkwi w dążeniu do doskonalenia, osiągania i przekraczania ludzkich możliwości.”*

Autorzy plakatów byli pod wpływem prądów w sztuce XX wieku, początkowo nurtów tradycjonalistycznych i figuratywnych, lecz z silną tendencją do ich upraszczania, jak np. na plakacie Henryka Tomaszewskiego „Football” z 1948 roku.

plakaty autorskiePlakat: „Football” Henryka Tomaszewskiego (1948), obok plakat „La Polonia en Mexico” Grzegorza Marszałka (1986); Źródło: desa.pl / plakatpolski.pl

plakaty autorskieWaldemar Świerży „III Bałtycki Kolarski Wyścig Przyjaźni” (1967), obok plakat „XVIII Międzynarodowy Kolarski Wyścig Pokoju” Macieja Urbańca (1965); Źródło: Sport w sztuce polskiej 1945-75

Warto zwrócić uwagę na cechy tych plakatów: fantazję, bezkompromisowość, różnorodność techniki i środków. Każdy zawiera metaforę, refleksję czy nawet żart, co było wyróżnikiem plakatów powstałych w tzw. polskiej szkole. Nie musiały być „ładne” (czyli łagodne dla oka masowego odbiorcy), choć oczywiście były na wysokim poziomie estetycznym.

plakaty autorskiePlakaty jubileuszowe Wisły Kraków; Źródło: Monografia 50-lecia / historiawisly.pl

Plakat reklamowy w XXI wieku

Wydaje się, że paradoksalnie w czasach socjalizmu autorzy mieli więcej swobody w tworzeniu plakatów niż obecnie. Można pokusić się o ironiczne stwierdzenie, że cenzura była mniej dotkliwa niż autocenzura.

Nie będę zagłębiał się w tym miejscu w historię plakatu, temat ten jest tak obszerny, że mógłby stać się podłożem dla stworzenia bloga. Zrobię więc przeskok w czasie o 60 lat dzięki plakatom Cracovii. Spójrzcie na poniższy plakat (z lewej) zatytułowany „Cracovia Pany” przedstawiający 10-letniego Pawła Żmudkę, wypisującego hasło na płocie. Obraz wydaje się autentyczny, chłopiec w pasiastej koszuli przyłapany na gorącym uczynku…

plakaty autorskiePlakat jubileuszowy Cracovii autorstwa Jana Kurkiewicza (1966 r.); obok plakat z 2013 roku reklamujący „Świętą Wojnę”

Obok plakat współczesny – z „pompą” jak to się mówi – przedstawia stylizację piłkarzy z flagami, w kurzu i błocie, ruszających na derby Krakowa niczym Marianne prowadząca lud na barykady w obrazie Delacroix. Ładny obrazek, pomijając typograficzne „cuda” na szarfach, za pomocą którego autor próbował stworzyć atmosferę bojową wokół meczu, zachęcić kibiców do utożsamienia się z drużyną w tym najważniejszym meczu tamtego roku. Wydaje się jednak, że w efektach graficznych rozpłynęła się treść tego obrazu i zawodnicy galopujący (każdy w innym kierunku) na batalię wyglądają karykaturalnie.

plakaty autorskiePlakat Wisły „Walczymy o mistrzostwo”; obok plakat „Kraków jest nasz” z 2012 roku; Źródło: wisla.krakow.pl

Dla równowagi umieszczam plakaty Wisły stworzone kilka lat temu. Jak widzimy, obraz zestawia wyraziste zdjęcie (tutaj Maora Meliksona, powstała seria z innymi zawodnikami), w tle dodane efekty i zza tego dymu nie widać jakiegoś skomplikowanego pomysłu na kreację (no chyba, że zaskoczeniem dla Was będzie druga twarz zawodnika, która pojawia się na ciemnym tle). Moją uwagę przykuł także plakat z 2012 roku „Wszyscy na derby”, pozbawiony „ducha sportowego”, za to z niebanalnym pomysłem wkomponowania gwiazdy w krakowską bramę. Rzeczywiście 30 kwietnia 2012 roku obrońcy Wisły zagrali jakby byli ze stali i „Biała Gwiazda” zwyciężyła 1-0.

plakaty autorskieMotyw graficzny do kampanii „Październikowa batalia”, poprzedzającej jesienne mecze Lecha Poznań w Ekstraklasie (2011 rok)

Współcześnie plakat reklamowy jest jednym z nośników w kampanii, stąd jego forma jest mniej wymagająca od widza niż w przypadku dzieł z polskiej szkoły plakatu. Zgodny z wymogami marketingu, oparty na key visual’u – czyli obrazie przewodnim marki, podporządkowanym targetowi (żargon) kampanii i sprzedaży produktu, zachęceniu kibiców do kupna biletów, karnetów itp.

W konkursie na „Logo roku” na szczęście nikogo do niczego nie musimy zachęcać – stąd jedną z nagród dla zwycięskiego klubu będzie grafika ilustrująca jego dzieje klubu w sposób metaforyczny i skrótowy, w formie plakatu A2. Plakat zostanie stworzony przez Jakuba Malickiego, tylko w przypadku, jeśli władze tego klubu nie zdecydują na współpracę i wykonanie audytu wizerunkowego. Projekt zostanie zaprezentowany do końca października br.

Do napisania tekstu pomocna była książka:
*Maria Morawińska-Brzezicka: Sport w sztuce polskiej 1945-75; Sport i Turystyka; Warszawa


UCZESTNICY PLEBISCYTU


Klikając na herb traficie na stronę z ankietą wybranego klubu. Głosowanie potrwa do końca września (zakończy się o północy z piątku na sobotę)

reklamareklamareklamareklamareklamareklamareklamareklamareklamareklamareklamareklamareklamareklamareklamareklamareklamareklamareklamareklamareklamareklamareklamareklamareklamareklamareklamareklamareklamareklama